Śląsk Wrocław Śląskopedia



Puchar Polski, 1/16 finału - 23.09.2014, 20:00, widzów: 1000, sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)

WIDZEW ŁÓDŹ - ŚLĄSK WROCŁAW 1:2 (1:1)

WIDZEW: Maciej Krakowiak - Mateusz Ławniczak, Krystian Nowak, Rafał Augustyniak, Piotr Mroziński, Boris Došljak, Bartłomiej Kasprzak, Dimitrije Injac (66-Jakub Czapliński), Mariusz Rybicki, David Kwiek (84-Mateusz Janiec), Damian Warchoł (64-Michał Przybyła)

ŚLĄSK: Jakub Wrąbel - Piotr Celeban, Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tom Hateley (73-Lukáš Droppa), Juan Calahorro, Flavio Paixao, Krzysztof Danielewicz (62-Sebastian Mila), Krzysztof Ostrowski, Mateusz Machaj (90-Robert Pich)


MEDIA O MECZU

Mateusz Machaj zapewnił wrocławianom awans (Przegląd Sportowy, 24.09.2014)

Mateusz Machaj bohaterem spotkania w Łodzi. Pomocnik zdobył pierwszą i asystował przy drugiej bramce dla Śląska. Dzięki niemu goście awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski. Choć spotkanie miało wyraźnego faworyta - wrocławian - gospodarze wierzyli w sukces. - Liczę na rozstrzygnięcie w regulaminowym czasie gry, oczywiście na naszą korzyść - stwierdził przed meczem prezes Widzewa Sylwester Cacek. Biznesmen przed spotkaniem spotkał się z trenerem Włodzimierzem Tylakiem. Po słabym starcie w rozgrywkach I ligi kibice domagali się zwolnienia szkoleniowca. Wulgarnymi okrzykami powitali go również wczoraj, te zresztą nie milkły w czasie spotkania. Dostało się również właścicielowi. Cacek nie zamierza jednak ugiąć się pod presją kibiców. - To kwestia czasu, kiedy zaczniemy grać lepiej - zapewnia. Przełamanie miało nastąpić w meczu ze Śląskiem. - Na pewno nie będzie widać różnicy między nami a zespołem z ekstraklasy – przekonywał Tylak.

Animuszu łodzianom miała dodać obecność na trybunach legendy klubu, Zbigniewa Bońka. - Zaczyna się rywalizacja o Puchar Polski, można powiedzieć, że o puchar marzeń, bo to najkrótsza droga do Europy. Wybrałem to spotkanie i spodziewam się ciekawego widowiska - stwierdził przed pierwszym gwizdkiem prezes PZPN.

Tak było, szczególnie przez pierwsze pół godziny. Pod nieobecność siedzącego na ławce rezerwowych Sebastiana Mili, żaden z zawodników Śląska nie potrafił wziąć ciężar gry na swoje barki. Goście ustępowali pierwszoligowcowi pod względem zaangażowania. Słabo wyglądała pomoc i środek obrony. Błąd stoperów wykorzystał David Kwiek, dając Widzewowi niespodziewane prowadzenie. Dopiero w końcówce pierwszej połowy Śląsk uzyskał przewagę. Jej efektem był gol strzelony przez Machaja. Goście mogli schodzić na przerwę prowadząc, ale Krzysztof Danielewicz spudłował z... metra.

Po zmianie stron przewaga gości nie podlegała dyskusji. Goście stworzyli sobie kilka znakomitych okazji, ale strzelili tylko jednego gola. Flavio Paixo wykorzystał podanie Machaja. - Pierwsza potowa w naszym wykonaniu nie była najlepsza. Graliśmy zbyt wolno i mało agresywnie. Nie było strzałów. Dobrze, że mimo nie najlepszej postawy udato nam się wygrać -podsumował Machaj.

Tomasz Pomarkiewicz