Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 18. kolejka - 5.12.2014, 18:00, widzów: 1247, sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

ZAWISZA BYDGOSZCZ - ŚLĄSK WROCŁAW 0:1 (0:0)

ZAWISZA: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki (30-Damian Ciechanowski), Paweł Strąk, André Micael, Sebastian Ziajka, Luís Carlos, Hérold Goulon (69-Mica), Kamil Drygas, Michał Masłowski, Wágner (77-Jakub Łukowski), Rafael Porcellis

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Lukáš Droppa, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (46-Juan Calahorro), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (90-Mateusz Machaj), Marco Paixao (75-Krzysztof Ostrowski)

pozycja w tabeli: 2


MEDIA O MECZU

Mila zapewnił Śląskowi trzy punkty. Wrócił kapitan Marco (Gazeta Wrocławska, 6.12.2014)

Ogromne zaskoczenie wywołał przed meczem szkoleniowiec Ślaska Tadeusz Pawłowski. Wszystko przez umieszczenie w wyjściowej jedenastce Portugalczyka Marco Paixao.

- Uważam, że dla niego najważniejszy będzie okres przygotowawczy. Osobiście nie planuję, żeby on zagrał w tym roku - mówił jeszcze niedawno trener WKS-u. Szybko jednak zmienił zdanie.

Powrót najlepszego strzelca Śląska w sezonie 2013/2014 był dobrą wiadomością także z tego względu, że do Bydgoszczy nie pojechali Dudu oraz Tomasz Hołota. W związku z tym na lewej stronie obrony musiał wystąpić Lukas Droppa, z kolei na środku defensywy Mariusz Pawelec.

Pierwsza połowa była niestety kiepskim widowskiem. Brzydkie i złośliwe faule, a także aż cztery żółte kartki pokazane piłkarzom obu zespołów są najlepszym podsumowaniem tej części gry. Najwięcej pracy miał w tej sytuacji arbiter Borski.

Spotkanie ożywiło się w drugich 45 minutach, kiedy już chwilę po wyjściu z szatni swojego bramkarza o mało nie zaskoczył Sebastian Ziajka. Obrońca Zawiszy przy jednym z dośrodkowań wrocławian nieczysto wybił piłkę, która niechybnie zmierzała „za kołnierz" Grzegorza Sandomierskiego. Golkiper bydgoszczan wyszedł jednak z tej sytuacji obronną ręką, popisując się bardzo dobrym refleksem.

Gorąco pod bramką Zawiszy było również w 61 minucie, kiedy po trójkowej akcji Roberta Picha, Sebastiana Mili i Marco Paixao na uderzenie zdecydował się ten ostatni. Tym razem znów lepszy był Sandomierski.

Niesamowitą sytuację kilka minut później zmarnował drugi z braci Paixao - Flavio. Portugalczyk po kiksie bramkarza Zawiszy mógł skierować głową piłkę do pustej bramki. Na szczęście najlepszy strzelec Śląska w tym sezonie zrehabilitował się w 86 minucie, kiedy po jego podaniu mocnym uderzeniem pod poprzeczkę Sandomierskiego pokonał Sebastian Mila.

Było to piąte trafienie popularnego „Milowego" w tym sezonie.

Rafał Bajko


Śląsk odblokowany (Przegląd Sportowy, 6.12.2014)

W 86. minucie po kapitalnej kontrze i wymianach podań z Flavio Paixao lider drugiej linii Śląska idealnie przymierzył i technicznym strzałem w górny róg pokonał doskonale spisującego się w tym spotkaniu Grzegorza Sandomierskiego. - Trochę trzeba było czekać na tego gola, ale najważniejsze, że są trzy punkty. Tak naprawdę ten mecz kosztował nas sporo wysiłku. Piłkarze Zawiszy potrzebują punktów i dlatego byli bardzo agresywni. Trudno się gra z takimi zespołami - tłumaczy będący w życiowej formie reprezentant Polski.

Śląsk tym zwycięstwem przełamał passę czterech meczów bez zwycięstwa. O sukcesie gości z Wrocławia zadecydowała dobra postawa w drugiej połowie. Ekipa trenera Tadeusza Pawłowskiego narzuciła mocne tempo i miała kilka okazji strzeleckich. Jednak nikt nie mógł pokonać Grzegorza Sandomierskiego, który wrócił do życiowej formy. Ale sam wyśmienicie grający bramkarz nie jest w stanie wywalczyć dla Zawiszy choćby punktu.

Dlatego smutną minę po meczu miał trener Mariusz Rumak, który bez ogródek stwierdził: - Trzeba zimą zmienić albo trenera, albo część piłkarzy. Nie ma innej rady na poprawę gry zespołu - przekonywał szkoleniowiec.

Tak naprawdę gospodarze nie mieli w tym spotkaniu ani jednej stuprocentowej sytuacji strzeleckiej. - Z taką postawą nie można wygrać meczu - denerwował się Rumak. Gospodarze byli blisko wywalczenia punktu, ale w końcówce Śląsk grał bardzo agresywnie, a na dodatek czerwoną kartkę za krytykowanie orzeczeń sędziego otrzymał Michał Masłowski.

Waldemar Zawołowicz