Śląsk Wrocław Śląskopedia



Lotto Ekstraklasa, 7. kolejka - 26.08.2016, 20:30, widzów: 13607, sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

WISŁA KRAKÓW - ŚLĄSK WROCŁAW 1:5 (0:1)

WISŁA: Michał Miśkiewicz - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richárd Guzmics, Maciej Sadlok (46-Adam Mójta), Rafał Boguski, Alan Uryga (75-Petar Brlek), Krzysztof Mączyński, Mateusz Zachara (57-Krzysztof Drzazga), Patryk Małecki, Paweł Brożek

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Lasza Dwali, Ostoja Stjepanović, Filipe Goncalves (90-Mariusz Idzik), Łukasz Madej (90-Kamil Dankowski), Ryota Morioka, Alvarinho Gomes, Kamil Biliński (90-Bence Mervó)

pozycja w tabeli: 7


MEDIA O MECZU

Blokada wreszcie zwolniona (Gazeta Wrocławska, 27.08.2016)

Śląsk zdobywa pięć bramek po raz pierwszy od sierpnia zeszłego roku, ma też nowego piłkarza.

W tym meczu czarna passa Wisły miała się zakończyć. Dariusz Wdowczyk ostatni raz przegrał ze Śląskiem w 2013 roku, a w tym sezonie jeszcze nie zremisował. Piłkarze z Krakowa nie mogli sobie pozwolić na szóstą porażkę z rzędu. Ale wrocławianie przez sześć kolejnych spotkań z Wisłą zdobywali chociaż jedną bramkę. W piątkowy wieczór scenariusz ten się powtórzył i to z nawiązką.

Mariusz Rumak zdecydował się na dwie zmiany w porównaniu do meczu z Wisłą Płock. Petera Grajciara zastąpił Łukasz Madej, rotacja miała też miejsce w ataku. Zamiast Bence Mervo od pierwszej minuty wybiegł Kamil Biliński. Napastnik dostał szansę od trenera Rumaka, szukającego rozwiązania fatalnej dyspozycji strzeleckiej swoich piłkarzy. Okazało się, że trafił ze swoimi decyzjami w dziesiątkę.

Tuż przed przerwą świetnie w polu karnym poradził sobie jeden z najlepszych na placu gry, Alvarinho, który wyłożył piłkę Bilińskiemu jak na tacy. Napastnik Śląska takiej okazji nie mógł zmarnować. Wrocławianie przed końcem pierwszej połowy przejęli inicjatywę i zdobyli pierwszą bramkę w lidze od trzech spotkań. Biliński w przerwie nie ukrywał zadowolenia.

- Cały czas walczyłem, pracowałem na treningach żeby dostać szansę. Jestem przekonany, że posiadam umiejętności, które mogą pomóc zespołowi. Dzisiaj udało mi się w 45 minutach dużo dać zespołowi i zdobyć bramkę - cieszył się napastnik Śląska.

Z pomocą Wiśle próbował przyjść Piotr Celeban. Stoper Śląska w 60. minucie zagrał piłkę ręką w polu karnym po akcji Pawła Brożka i sędzia nie mógł zrobić nic innego jak tylko podyktować jedenastkę. Karnego bardzo pewnie wykorzystał wprowadzony w przerwie Adam Mójta.

Gospodarze nie cieszyli się długo z remisu. Nie minęło dziewięć minut, a Śląsk znów wyszedł na prowadzenie. Prawym skrzydłem poszedł Łukasz Madej i dograł piłkę w pole karne. Futbolówkę musnął aktywny Biliński i zrobił to na tyle dobrze, że ta trafiła pod nogi Morioki. Niewidoczny w tym spotkaniu Japończyk zrobił, co do niego należało. A chwilę później było już 3-1. Po dośrodkowaniu Ostoji Stjepanovicia z rzutu wolnego bramkę głową zdobył Felipe Goncalves. Wisła była absolutnie na łopatkach, a Śląsk nie przestawał atakować.

W 81. minucie krakowianie fatalnie założyli pressing, wrzutkę znowu przytomnie przedłużył Biliński i rozgrywający WKS-u podwyższył wynik. Wydawałoby się, że to już koniec strzelaniny, ale w 90 minucie Alvarinho wkręcił w ziemię Jovicia, który dotknął piłkę ręką i sędzia Kwiatkowski pokazał na jedenasty metr. Powtórki pokazały, że niesłusznie, bo incydent miał miejsce przed "szesnastką". Ostoja Stjepanović wykorzystał jednak rzut karny i ustalił wynik spotkania.

Wisła została absolutnie rozbita, a Śląsk w końcu się przełamał. Takiego meczu potrzebowała drużyna Mariusza Rumaka. A to nie koniec dobrych wiadomości.

Tomasz Smokowski podczas pierwszej połowy podał, że do Śląska dopinany jest kolejny transfer. Do Śląska ze Sportingu Braga zostanie wypożyczony Joan Angel Roman, 23-letni hiszpański skrzydłowy mogący grać w ataku.

Jak widać, w Śląsku wszystko zaczyna podążać w dobrą stronę. Z taką grą będzie o to znacznie łatwiej.

Michał Rygiel