Śląsk Wrocław Śląskopedia



Lotto Ekstraklasa, 9. kolejka - 16.09.2016, 20:30, widzów: 10715, sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

ŚLĄSK WROCŁAW - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:4 (0:2)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Lasza Dwali (59-Kamil Dankowski), Ostoja Stjepanović, Filipe Goncalves, Joan Roman (53-Mario Engels), Ryota Morioka, Alvarinho Gomes, Bence Mervó (46-Sito Riera)

JAGIELLONIA: Damian Węglarz - Rafał Grzyb, Ivan Runje, Guti, Piotr Tomasik, Przemysław Frankowski (90-Łukasz Burliga), Jacek Góralski, Taras Romanczuk, Konstantin Vassiljev (88-Przemysław Mystkowski), Dmytro Chomczenowśkyj, Karol Świderski (69-Maciej Górski). Trener: Michał Probierz

pozycja w tabeli: 10


MEDIA O MECZU

Cztery ciosy, Śląsk na deskach (Gazeta Wrocławska, 17.09.2016)

Śląsk Wrocław po bardzo słabej grze przegrał na własnym boisku z Jagiellonią Białystok aż 0:4. Rywale zaprezentowali się kapitalnie, WKS - katastrofalnie. Co się dzieje z drużyną Mariusza Rumaka?

Trudno nam doprawdy ocenić, czy to Jagiellonia grała tak dobrze, czy Śląsk tak (bardzo) słabo. Przyjezdni wypadli bowiem we Wrocławiu wybornie - od pierwszej do ostatniej minuty byli drużyną lepszą, która miała fenomenalnego dyrygenta w osobie Konstantina Vassiljeva. Estończyk już w 9 min świetnym podaniem z głębi pola obsłużył Przemysława Frankowskiego, ten dziecinnie łatwo oszukał Łaszę Dwalego (chyba najsłabszego piłkarza tego meczu), zszedł do środka i było 0:1. Nie minęło 20 min meczu, a mieliśmy już 2:0 dla Jagi. Znów asystował Vassiljev, ponownie strzelał Frankowski - do pustej bramki, bo Mariusz Pawełek z niej wyszedł.

W grze Śląska nie było widać żadnego pomysłu. Znów słabo wypadł Morioka, bardzo kiepsko Filipe Goncalves, który rozegrał chyba swój najgorszy mecz od kiedy jest we Wrocławiu. Bence Mervo do przerwy nie miał ani jednego strzału na bramkę, a na drugą połowę już nie wyszedł. Irytował Alvarinho - przede wszystkim nieudanymi dryblingami. Nie wspominamy już o dziurawej defensywie. Tak słaba postawa drużyny była o tyle zaskakująca, że przecież Mariusz Rumak miał dwa tygodnie spokojnych treningów podczas przerwy na reprezentację. Jak widać - niewiele udało się wypracować.

W przerwie spiker zachęcał przybyłe w piątek na mecz dzieci (Śląsk ponownie zorganizował akcję „Dzieci na stadionie - uczymy się dopingu"), aby skandowały „Cała Polska, w cieniu Śląska", ale tuż po wznowieniu gry na 3:0 podwyższył po szybkim kontrataku Vassiljev i okazało się, że tego dnia to Śląsk jest w cieniu Jagi.

Czekaliśmy na składną, udaną akcję gospodarzy zakończoną strzałem, ale w piątkowy wieczór się jej nie doczekaliśmy. Był natomiast jeszcze ładny strzał w poprzeczkę Jacka Góralskiego, który wpadł za kołnierz Pawełkowi, a w doliczonym czasie gry - trafienie Romańczuka. Chcielibyśmy coś dobrego napisać chociaż o nowych, ale ani grający od początku Roman, ani wchodzący z ławki Engels i Riera nie odmienili losów meczu.

Niestety - smutny wniosek po tym meczu jest taki, że wygrana z Wisłą była raczej miłym wypadkiem przy pracy, a nie symptomem zwyżki formy.

AIP, PJ