Śląsk Wrocław Śląskopedia



Puchar Ekstraklasy, grupa A, 1. mecz - 3.09.2008, 20:30, widzów: 5000, sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów)

WISŁA KRAKÓW - ŚLĄSK WROCŁAW 0:4 (0:1)

WISŁA: Juszczyk - Krasnodębski (60-Jania), Kowalski, Zalewski (79-Rado), Szabat, Burliga, Mączyński, Barreto, Niedzielan, Dawidowski (68-Jeleń), Kmiecik (69-Batko)

ŚLĄSK: Jacek Banaszyński - Tadeusz Socha, Dariusz Sztylka, Piotr Celeban, Krzysztof Wołczek, Damian Szydziak (65-Krzysztof Ostrowski), Antoni Łukasiewicz, Sebastian Dudek, Sebastian Mila (73-Janusz Gancarczyk), Vuk Sotirović (58-Remigiusz Sobociński), Tomasz Szewczuk


MEDIA O MECZU

Młodzi wiślacy płacą wysoką cenę za naukę (Gazeta Krakowska, 4.09.2008 rok)

Trener Maciej Skorża inaugurację Pucharu Ekstraklasy potraktował szkoleniowo. Wystawił całkowicie rezerwowy skład.

Spośród graczy, którzy rozpoczynali niedawny mecz derbowy w podstawowej jedenastce znalazł się tylko Marcin Juszczyk. Akurat on potrzebuje ogrania, bo wobec kontuzji Mariusza Pawełka być może będzie musiał bronić w niezwykle ważnych dla Wisły meczach z Lechem Poznań i Tottenhamem Londyn. Zobaczyliśmy również Andre Barreto, który po 2,5 rocznej przerwie znów zaprezentował się krakowskiej publiczności.

Bardziej prestiżowo do sprawy podszedł trener gości. Ryszard Tarasiewicz desygnował do gry ok. 80 procent składu, który walczył w ostatniej kolejce z Polonią w Warszawie. Te różnice w składach widać było na boisku od pierwszej minuty, bo to Śląsk sprawiał lepsze wrażenie.

Już w 8 min groźnie głową strzelał Szewczuk, ale piłka o centymetry minęła cel. Chwilę później Juszczyka z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Mila, ale bramkarz Wisły złapał piłkę. Nie miał już jednak nic do powiedzenia w 16 min, kiedy to Socha zacentrował z prawej strony, a Szewczuk miał na dziesiątym metrze wystarczająco dużo miejsca i czasu, żeby przemierzyć w tzw. długi róg.

Wisła pierwszą okazję na bramkę miała dopiero w 26 min, kiedy to piłkę po strzale Kmiecika z kilku metrów Banaszyński odbił na róg. Do końca pierwszej połowy obie strony miały jeszcze po jednej okazji. Najpierw jednak ze strzałem Sotirovicia poradził sobie Juszczyk, a następnie uderzenie Kmiecika odbił Banaszyński.

Druga połowa początkowo nie obfitowała już w tyle sytuacji co pierwsza. Wisła atakowała bez przekonania, natomiast Śląsk zadowolony z prowadzenia ograniczał się do kontr. W 54 min bramkę mógł strzelić Burliga, ale po dośrodkowaniu Kmiecika źle uderzył piłkę głową i ta po koźle przeszła nad poprzeczką.

"Biała Gwiazda" atakowała, ale nie miała sytuacji, natomiast wrocławianie coraz groźniej odpowiadali. W 71 min Dudek uderzył z 20 metrów, ale trafił w słupek. Cztery minuty później nie było już jednak wątpliwości. Kolejna kontra Śląska zakończyła się strzałem pozostawionego bez opieki J. Gancarczyka z kilku metrów do siatki.

Nie minęło nawet dziesięć minut, a goście prowadzili już 3:0. Tym razem po rzucie rożnym najwięcej przytomności umysłu w polu karnym wykazał Celeban, który po strzale od słupka uzyskał trzeciego gola. Dzieła zniszczenia młodych wiślaków dokonał Sobociński, który uciekł obrońcom i w sytuacji sam na sam pokonał Juszczyka.

Śląsk wygrał zasłużenie, choć z przebiegu gry chyba nieco za wysoko. Młodzież Wisły zapłaciła wysoką cenę za naukę, ale oby zaprocentowała ona w przyszłości. Warto w tym miejscu dodać, że wczoraj debiuty w pierwszym zespole "Białej Gwiazdy" zanotowała trójka piłkarzy: Maciej Batko, Michał Jania i Kamil Jeleń.

Bartosz Karcz