Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 21. kolejka - 21.03.2009, 19:15, widzów: 8500, sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź)

ŚLĄSK WROCŁAW - POLONIA WARSZAWA 0:1 (0:1)

ŚLĄSK: Wojciech Kaczmarek - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Jarosław Fojut (86-Remigiusz Sobociński), Mariusz Pawelec, Marek Gancarczyk, Wojciech Górski (67-Vuk Sotirović), Sebastian Mila, Janusz Gancarczyk, Tomasz Szewczuk, Przemysław Łudziński

POLONIA: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar, Tomasz Jodłowiec, Piotr Dziewicki (46-Łukasz Skrzyński), Jarosław Lato, Łukasz Piątek, Łukasz Trałka, Ighor Kozioł, Radosław Majewski (81-Krzysztof Gajtkowski), Marek Sokołowski, Daniel Gołębiewski (61-Vlade Lazarevski). Trener: Bogusław Kaczmarek

pozycja w tabeli: 5

uwagi: w 57. minucie Przemysław Łudziński (Śląsk) nie wykorzystał rzutu karnego


MEDIA O MECZU

Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa 0:1 (Gazeta Wrocławska, 23.03.2009)

Trudno myśleć o zwycięstwie lub chociaż remisie, skoro przy stanie 0:1, kiedy gra się nie układa, nie wykorzystuje się rzutu karnego.

W 57 min spotkania Tomasz Jodłowiec w niegroźnej sytuacji tak wybijał piłkę spod własnego pola karnego, że ta trafiła do Tomasza Szewczuka. Obrońca Polonii próbował naprawić swój błąd, ale popełnił kolejny i powalił na ziemię napastnika Śląska.

Sędzia podyktował rzut karny i do piłki podszedł Przemysław Łudziński. Dobrze wyczekał bramkarza, który rzucił się w jeden róg. Piłka poleciała w drugi, ale minęła bramkę.

- Przemek sam chciał strzelać. Powiedział, że czuje się na siłach. Nie mamy do niego pretensji, że nie strzelił - opowiadał po meczu Sebastian Mila, który dwa tygodnie temu też nie wykorzystał rzutu karnego dla Śląska. Sam pechowy strzelec komentował: - Cóż mogę powiedzieć? Chciałem dobrze. Zdarza się. Na pewno się tym nie zrażam i jak będzie kolejny karny, to mogę strzelać.

To mógł być moment, który odwróciłby losy spotkania. Jodłowiec za swój faul na Szewczuku dostał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić boisko. Wystarczyło strzelić karnego, a szansa na wygraną byłaby naprawdę duża. Strzał Łudzińskiego sprawił jednak, że to Polonia poczuła się pewniej.

- Jestem przekonany, że gdybyśmy strzelili z karnego na 1:1, na pewno zdobylibyśmy drugiego gola. Mogliśmy ten mecz wygrać. Zabrakło trochę szczęścia - komentował Mariusz Pawelec, obrońca Śląska.

W sumie był to już trzeci w tym sezonie rzut karny niewykorzystany przez zespół Ryszarda Tarasiewicza. Wcześniej wrocławianie pudłowali z Lechią Gdańsk (karnego nie strzelił Vuk Sotirović, mecz zakończył się remisem 1:1) i Polonią Bytom (karnego nie strzelił Mila, Śląsk wygrał 3:0).

Brak skuteczności w rzutach karnych to na pewno problem. Ale większym jest ogólna postawa zespołu. Mimo iż Śląsk przez ponad 30 min grał w przewadze, nie potrafił wypracować choćby jednej stuprocentowej sytuacji bramkowej.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zupełnie nie radzili sobie z twardo grającym rywalem. Polonia rozpoczęła mecz ostro, wysoko podchodziła pod Śląsk i wrocławianie nie mogli skonstruować składnej akcji. Łukasz Trałka skutecznie zneutralizował Milę, a Jarosław Lato z Radkiem Mynarem powstrzymali na skrzydłach braci Gancarczyków. Tym samym Śląsk stracił siłę uderzenia.

- Przed meczem mieliśmy bardzo dobrze rozpracowany Śląsk. Wiedzieliśmy, co musimy zrobić, aby ich powstrzymać. I się udało - komentował po spotkaniu Lato.

Na boisku niewiele się działo, a jeżeli już jakieś emocje były, to wynikały z gry na czas Polonii i nerwowych reakcji wrocławian. W sumie nerwów, pyskówek i fauli na Oporowskiej w sobotę było więcej niż gry w piłkę.

O wyniku spotkania zadecydowała akcja z ósmej minuty. Radosław Majewski przedarł się z prawej strony w obrębie pola karnego i od razu dośrodkował. Obrońcy Śląska nie bardzo wiedzieli, kto ma dojść do piłki i ostatecznie dopadł do niej Trałka. Uderzył precyzyjnie, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

- Czy pozbawiliśmy Śląsk szans na puchary? Nie. Jak tydzień temu przegraliśmy z ŁKS-em, to też wszyscy mówili, że już nie mamy szans na puchary. Ale punkty straciły Legia, Lech i nagle znowu się liczymy. Podobnie może być ze Śląskiem. Runda wiosenna jest niezwykle ciekawa i jak widać, każdy może wygrać z każdym - analizował Lato.

Mariusz Wiśniewski