Śląsk Wrocław Śląskopedia



Puchar Ekstraklasy, 1/4 finału, 2. mecz - 30.03.2009, 18:00, widzów: 800, sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa)

RUCH CHORZÓW - ŚLĄSK WROCŁAW 0:1 (0:1)

RUCH: Matko Perdijić - Tomasz Brzyski, Piotr Kieruzel, Rafał Grodzicki, Krzysztof Nykiel (46-Marcin Nowacki), Rafał Grzyb (46-Ireneusz Adamski), Maciej Sadlok, Michał Pulkowski (75-Batłomiej Babiarz), Grzegorz Baran, Marcin Zając (46-Remigiusz Jezierski), Martin Fabus (63-Łukasz Janoszka)

ŚLĄSK: Wojciech Kaczmarek - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Mariusz Pawelec, Marek Gancarczyk, Krzysztof Ulatowski, Sebastian Dudek (60-Wojciech Górski), Patryk Klofik (77-Przemysław Łudziński), Janusz Gancarczyk, Tomasz Szewczuk (86-Kamil Biliński)

uwagi: mecz rozegrano na Stadionie Śląskim; w 85. minucie Krzysztof Ulatowski (Śląsk) nie wykorzystał rzutu karnego


MEDIA O MECZU

Gdyby nie kierownik... (sportowefakty.wp.pl, 30.03.2009)

W pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Ekstraklasy Śląsk przegrał na własnym stadionie z Ruchem 1:2, ale dzień później mógł cieszyć się z... wygranej walkowerem. Wszystko przez zbyt dużą liczbę zmian przeprowadzoną przez trenera Ruchu. Rewanż rozegrany na Stadionie Śląskim był formalnością. Wprawdzie gospodarze odgrażali się, że postarają się o odrobienie trzybramkowej straty, ale sami chyba niezbyt wierzyli w taki scenariusz.

Ruch do meczu ze Śląskiem przystąpił osłabiony. Ariel Jakubowski, Artur Sobiech i Pavol Balaz musieli pauzować za kartki. Taki sam los spotkał w zespole gości Sebastiana Milę.

Od pierwszych minut pojedynek toczył się głównie w środku pola, ale już w 1. minucie doszło do pierwszej spornej sytuacji. Wychodzący sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem Martin Fabusz został powalony przez Jarosława Fojuta, ale źle sędziujący zawody Piotr Siedlecki nie dopatrzył się przewinienia. Nie był to ostatni błąd arbitra w tym spotkaniu.

Z biegiem czasu Ruch stopniowo uzyskiwał przewagę. Chorzowianie kilka razy zapędzili się pod bramkę gości, czego efektem były dwa groźne strzały Marcina Zająca. Przy lepszej precyzji "Kicaj" mógł otworzyć wynik meczu. Goście odpowiedzieli uderzeniem Tomasza Szewczuka, ale Matko Perdijić w świetnym stylu sparował futbolówkę na róg. Po chwili uderzał Patryk Kolfik, ale dobrze ustawiony Maciej Sadlok wybił piłkę niemal z linii bramkowej.

Jedyna bramka meczu padła w 37. minucie. Po dobrym podaniu Janusza Gancarczyka, do futbolówki doszedł Sebastian Dudek i ładnym strzałem z siedemnastu metrów uzyskał prowadzenie, którego goście nie oddali już do końca.

W drugiej części meczu początkowo przewaga należała do wrocławian, ale podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, prowadząc grę, nie potrafili skuteczniej zagrozić bramce Ruchu. Jedynie w 61. minucie, po centrze Mariusza Pawelca i rykoszecie, piłka spadła wprost pod nogi Szewczuka, którego strzał z trudem obronił Perdijić.

Im bliżej było końca gry, tym większą przewagę posiadali dążący do wyrównania Niebiescy. Jednak to goście byli bliżej trafienia do siatki po raz drugi. W 84. minucie miała miejsce kolejna kontrowersyjna sytuacja. Sędzia uznał, że Perdijić złapał za nogę Przemysława Łudzińskiego i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł kapitan gości Krzysztof Ulatowski i... nie strzelił jedenastki. - Nie wykorzystaliśmy trzeciego karnego z rzędu - żalił się po spotkaniu, grający w masce ochraniającej nos, Piotr Celeban. Golkiper Niebieskich świetnie wyczuł intencje strzelca i nie dał się zaskoczyć.

W doliczonym czasie gry Niebiescy dopięli swego. Do siatki kapitalnym strzałem trafił Tomasz Brzyski. Sędzia był jednak bezlitosny i odgwizdał spalonego, uznając, że w momencie uderzenia "Brzytwy" na linii strzału stał i absorbował bramkarza Łukasz Janoszka.

Ostatecznie Śląsk wygrał na Stadionie Śląskim 1:0. Gdyby nie walkower w pierwszym meczu, do półfinału awansowaliby Niebiescy. Tym bardziej dziwić może zachowanie po spotkaniu bramkarzy gości: Wojciecha Kaczmarka i Jacka Banaszyńskiego, którzy niepotrzebnie zaczęli prowokować fanów Ruchu. Śląsk w wielu meczach pokazuje klasę, ale widać, że niektórzy jego gracze nie dorośli emocjonalnie do poziomu prezentowanego przez drużynę.

Słowo należy jeszcze poświęcić bramkarzowi Ruchu. Matko Perdijić zagrał kolejny świetny mecz. Golkiper Niebieskich udowodnił, że aktualnie prezentuje dużo wyższą formę niż jego główny rywal do gry w bramce - Krzysztof Pilarz. Wiele wskazuje na to, że Chorwat dobrą grą w Pucharze Polski i Pucharze Ekstraklasy wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie na najbliższe mecze ligowe.

Michał Piegza