Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 9. kolejka - 19.09.2014, 18:00, widzów: 7669, sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

ŚLĄSK WROCŁAW - KORONA KIELCE 1:0 (0:0)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Lukáš Droppa, Krzysztof Danielewicz (59-Tom Hateley), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (84-Juan Calahorro), Mateusz Machaj (59-Krzysztof Ostrowski)

KORONA: Vytautas Černiauskas - Paweł Golański (26-Boliguibia Ouattara), Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak, Jacek Kiełb, Vlastimir Jovanović (82-Olivier Kapo), Kyryło Petrow, Vanja Marković (46-Michał Janota), Serhij Pyłypczuk, Przemysław Trytko. Trener: Ryszard Tarasiewicz

pozycja w tabeli: 3


MEDIA O MECZU

Flavio miał urodziny, więc zrobił fanom piękny prezent (Gazeta Wrocławska, 20.09.2014)

Przed pierwszym gwizdkiem wszyscy wypatrywali, czy Ryszard Tarasiewicz i Tadeusz Pawłowski uścisną sobie dłonie. Wszak wielu relacje między nimi nazywa szorstką przyjaźnią. Trener Śląska pytany w czwartek, czy przywita się z trenerem Korony, temat zbył, mówiąc, że najbardziej interesuje go sportowa rywalizacja obu drużyn na boisku.

Skandalu jednak nie było, bo obaj panowie - zgodnie z panującym zwyczajem - ręce do siebie wyciągnęli, chociaż mamy wrażenie, że uczucia w tym nie było.

W naszej ekstraklasie o niespodzianki nietrudno, ale w piątek scenariusz spotkania od początku wyglądał tak, jak wszyscy zakładali. Korona grała swoją rolę - drużyny z przedostatniego miejsca w tabeli, a Śląsk swoją - ekipy na fali wznoszącej. Dość powiedzieć, że przez całą pierwszą część meczu WKS oscylował wokół 70 proc. posiadania piłki. Miał sporą przewagę i bramka wisiała w powietrzu, ale... do przerwy nie padła. Już w 7 min świetną okazję miał Paweł Zieliński, ale nie wykorzystał dobrego zagrania Sebastiana Mili i po uderzeniu głową piłka opuściła bramkę tuż obok słupka. Niecałe 10 min później niesygnalizowany strzał sprzed szesnastki Milowego wybił na rzut rożny Vytautas Cierniauskas. Po chwili były kapitan WKS-u uderzał raz jeszcze, ale z najbliższej odległości trafił prost w bramkarza. Dogrywał wzdłuż bramki Robert Pich.

Pierwszą naprawdę groźną sytuację Korona miała po akcji... Mariusz Pawełka. Bramkarz Śląska w 35 min wyszedł do podania przed pole karne i zaczął dryblować przy kieleckim obrońcy. Niewiele brakowało, by stracił bramkę. Zupełnie niepotrzebne ryzyko, bo miał sporo czasu, by piłkę wybić.

Na drugą połowę Korona wyszła z większym animuszem i Michałem Janotą w składzie. To jednak nie otworzyło worka z bramkami. Po zmiany po godzinie gry sięgnął także Pawłowski - w założeniu ofensywne, bo na boisku pojawili się Krzysztof Ostrowski i Tom Hateley. Niektórzy wskażą, że to żadne wzmocnienie przodu. No cóż - parafrazując byłą już panią minister: sorry, taką mamy ławkę rezerwowych.

Okazało się jednak po raz kolejny, że Ostry okazał się świetnym jokerem. To jego kapitalne podanie w polu karnym otworzyło drogę do bramki Flavio Paixao, a ten sprawił sobie chyba najlepszy prezent w dniu swoich 30. urodzin i dał Śląskowi prowadzenie. Na linii bramkowej próbował jeszcze interweniować jeden z obrońców, bo strzał był lekki (po ziemi, w długi róg), ale nie dał rady. Kielczanom nie pomógł w końcówce nawet (były) francuski gwiazdor Olivier Kapo, który pojawił się w końcówce na boisku.

Wynik 1:0 dla Śląska - to 12, mecz z rzędu bez porażki wrocławian na własnym boisku w lidze.

Jakub Guder