Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 15. kolejka - 8.11.2014, 20:30, widzów: 14242, sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

WISŁA KRAKÓW - ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:1)

WISŁA: Michał Buchalik - Dariusz Dudka, Arkadiusz Głowacki, Richárd Guzmics, Wilde-Donald Guerrier, Emmanuel Sarki (86-Tomasz Zając), Alan Uryga, Rafał Boguski, Semir Štilić, Łukasz Garguła (46-Mariusz Stępiński), Paweł Brożek

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Tom Hateley (77-Mariusz Pawelec), Krzysztof Danielewicz, Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (60-Lukáš Droppa), Mateusz Machaj (50-Krzysztof Ostrowski)

pozycja w tabeli: 2

uwagi: w trakcie meczu żółtą kartką błędnie upomniany został Krzysztof Danielewicz, po odwołaniu do Komisji Ligi karta została anulowana jako pokazana niesłusznie i została zaliczona Tomowi Hateleyowi


MEDIA O MECZU

Gwiazdy nie zawiodły (10.11.2014)

Mecz ten reklamowano jako starcie dwóch zabójczych duetów - Semira Śtilicia i Pawła Brożka z Sebastianem Milą i Flavio Paixao. Kwartet ten w dotychczasowych 14 meczach uzbierał 28 bramek i 15 asyst. Oczekiwania, że w sobotę przy Reymonta obejrzymy efektowną kanonadę były więc uzasadnione.

Rzeczywistość nie była aż tak kolorowa, ale trudno też mówić o zawodzie. Wszyscy czterej potwierdzili swoją dobrą formę i wysokie umiejętności. Paixao z Brożkiem zdobyli po golu, a Mila i Śtilić ostemplowali słupki po efektownych strzałach z rzutów wolnych. Z remisu bardziej zadowoleni byli wrocławianie, choć to oni w pierwszej połowie byli zespołem lepszym.

- Uważam, że mogliśmy zagrać trochę lepiej, ale nie udało się przestawić na wyższe tempo - ocenił trener Śląska Tadeusz Pawłowski. - W drugiej połowie mieliśmy problem, gdyż nie posiadamy doświadczonego zawodnika, którego moglibyśmy wprowadzić do formacji ofensywnej. Całą rundę gramy 13-14 piłkarzami. Po meczu pogratulowałem chłopcom i powiedziałem, że było OK - dodał wrocławski szkoleniowiec.

Wisła, jak to ma ostatnio w zwyczaju, przespała pierwszą połowę. Trener Franciszek Smuda tłumaczył to zmianami w podstawowym składzie. Nie mógł skorzystać z dwóch bocznych obrońców - Łukasza Burligi i Macieja Sadloka (pauzowali za kartki), którzy w systemie ofensywnym Białej Gwiazdy pełnią funkcję skrzydłowych. Gospodarze byli więc skazani na szukanie drogi do bramki środkiem boiska.

- Często stwarzamy sobie problemy poprzez rozgrywanie piłki w tej strefie, szukanie Semira. Rywale wiedzą, że będziemy to robić i nastawiają się na to. Cieszy, że trochę inny styl przyniósł lepszą grę w drugiej połowie - zauważył Arkadiusz Głowacki.

Wisłę po przerwie rozruszał Mariusz Stępiński, który w kluczowym momencie wyłożył piłkę jak na tacy Brożkowi. Wcześniej jednak zmarnował trzy znakomite okazje do zdobycia bramki. Szansę na zadanie Śląskowi decydującego ciosu zaprzepaścił Emmanuel Sarki, który zepsuł podanie do wychodzącego na czystą pozycję Brożka.

- Dla Sarkiego był to pierwszy mecz od początku od dłuższego czasu. Stwarzał po prawej stronie zagrożenie. Czasami był w jego poczynaniach chaos, ale możemy to zrozumieć, bo nie grał długo. Oceniłbym go pozytywnie - wspierał Nigeryjczyka Śtilić.

Słabym punktem krakowskiego zespołu był Wilde-Donald Guerrier. Haitańczyk z konieczności został ustawiony na lewej obronie i kompletnie nie radził sobie z Flavio Paixao. To on sfaulował Portugalczyka w polu karnym, za co arbiter podytkował jedenastkę.

- Sfaulowałem, ale to nie był faul na karnego. Paixao wbiegł w moje kolano, a sędzia odgwizdał przewinienie. Dla mnie to nie jest karny - tłumaczył się dość dziwacznie Guerrier.

Śląsk mimo słabszej drugiej połowy mógł jednak zapewnić sobie wygraną. W końcówce po strzale z rzutu wolnego Mila pomylił się o centymetry. - Za szybko zaczęliśmy się bronić, za bardzo się cofnęliśmy, a Wisła udowodniła, że potrafi rozegrać fajne, kombinacyjne akcje - powiedział Mila. - Mogliśmy choćby na kilkanaście godzin wskoczyć na fotel lidera, ale ważne jest to, by być na pierwszym miejscu na koniec sezonu - dodał pomocnik Śląska.

Grzegorz Wojtowicz