Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 11. kolejka - 4.10.2015, 15:30, widzów: 10482, sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

ZAGŁĘBIE LUBIN - ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:0)

ZAGŁĘBIE: Konrad Forenc - Aleksandar Todorovski, Ľubomír Guldan, Maciej Dąbrowski, Djordje Čotra, Krzysztof Janus (87-Arkadiusz Woźniak), Jarosław Kubicki, Jakub Tosik, Krzysztof Piątek (71-Łukasz Piątek), Łukasz Janoszka (81-Ján Vlasko), Michal Papadopulos

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Flavio Paixao, Marcel Gecov (55-Peter Grajciar), Mateusz Machaj (55-Jacek Kiełb), Kamil Biliński (83-Mariusz Idzik)

pozycja w tabeli: 12


MEDIA O MECZU

Miłosierne Zagłębie, bezkrólewie po derbach (Gazeta Wrocławska, 5.10.2015)

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:1 w 34. derbach Dolnego Śląska. Gospodarze mogą być niepocieszeni, goście uciekli wczoraj spod topora.

W piłce nożnej niewiele dzieli sukces od porażki. Czasem wystarczy jedna przypadkowa akcja, jakiś kiks kolegi, błąd obrońcy, by strzelić bramkę na wagę punktów. Piłka gdzieś się odbija, wtoczy się do siatki. Tak bywa w tym sporcie. Tak było wczoraj w Lubinie.

Derby Dolnego Śląska, na które czekaliśmy cały sezon, trochę rozczarowały. Zaczęło się nieźle, przez 10 minut mogliśmy żywić nadzieję, że będzie to spotkanie w niezłym tempie. Potem jednak oglądaliśmy bardziej szachy, niż wymianę ciosów. Trochę lepiej w tej sytuacji odnajdywał się Śląsk, ale słowo „trochę" jest tu kluczem.

Po przerwie do ataków ruszyło Zagłębie. Najpierw Djordje Cotra wpadł z lewej strony w pole karne, spóźnił się do niego Zieliński, Mariusz Pawełek rozłożył ręce, że ma wszystko pod kontrolą, a piłka trafiła... w słupek! Chwilę potem prowadzenie gospodarzom dał Michał Papadopulos. Aleksandar Todorovski dośrodkował z prawej strony, Czech wyskoczył do piłki, uderzył głową, trafił jeszcze w Piotra Celebana i zmylony Pawełek nie miał szans. Prosta taktyka: „Do boku i do środka!". Tak przy linii bocznej pokrzykiwał Piotr Stokowiec.

Myliłby się jednak ten, kto powie, że to trafienie przypadkowe. Wrocławianie najpierw nie zablokowali dośrodkowania, a potem zostawili Papadopulosa samego.

To był jego piąty z rzędu mecz z golem. Napastnik był dla nas najlepszym piłkarzem tego meczu. W 60 min powinien podwyższyć na 2:0, bo znów doskoczył do dośrodkowania. Zasadniczo wygrywał zdecydowaną większość pojedynków główkowych, zwłaszcza w drugiej połowie. Tadeusz Pawłowski zdecydował się bowiem wystawić wracającego do składu Adama Kokoszkę w drugiej linii. Snajper miejscowych nie miał więc przy sobie zbyt często godnego, jeśli chodzi o wzrost, rywala.

No i te wrzutki - prosta broń, łatwa do przewidzenia, ale by już blokować dośrodkowania - to był problem. Dudu i Zieliński spóźniali się czasem lub kryli za mało agresywnie.

Po wyjściu na prowadzenie Zagłębie kontrolowało raczej wydarzenia na boisku, a Stokowiec Piątka-napastnika zamienił na Piątka-pomocnika (Krzysztofa zastąpił Łukasz). Wtedy przyjezdni wyrównali. Mariusz Pawelec na oślep wybijał piłkę z obrony, nie opanował ją Kamil Biliński i wtedy Flavio wyszedł sam na sam z Konradem Forencem i nie dał mu żadnych szans. Problem w tym, że Portugalczyk powinien w tym meczu strzelić minimum jedną, jeśli nie dwie bramki. Co zresztą sam przyznał po ostatnim gwizdku sędziego.

Zagłębie czuło, że bardziej zasługuje na zwycięstwo. Przycisnęło więc w końcówce i kilka razy nieźle zagotowało się pod bramką Pawełka. Piłkę meczową miał już w doliczonym czasie gry Jakub Tosik, ale z kilku metrów przymierzył w trybuny.

- Mam nadzieję, że nasze zaangażowanie i pomysł na grę było widać na boisku - powiedział po meczu Jakub Kiełb. Zaangażowanie owszem, z pomysłem gorzej, bo WKS najgroźniejsze akcje stwarzał raczej po przypadkowych wybiciach, a nie budując długo akcje i utrzymując się przy piłce.

W Zagłębiu rozczarował trochę Krzysztof Janus, który nie zagrał tak, jak nas do tego ostatnio przyzwyczaił. Warto też wspomnieć, że w Śląsku zadebiutował 18-letni napastnik Mariusz Idzik. Na ostatnie pięć minut zastąpił Kamila Bilińskiego.

Jakub Guder